Ostatnie kilka dni spedzilismy w Desert National Park. Pomimo, iz wszyscy tu mowia ‘desert’ nie jest to pustynia na miare Sahary. To raczej taka afrykanska sawanna – sa krzewy i drzewa. Farmerzy nawet cos tam uprawiaja. No ale ogolnie o tej porze roku bardzo sucho, piach i zolta trawa. Spalismy dwie noce pod golym niebem. Temperatura w dzien ze 30 stopni, nad ranem spada do ok 8 stopni, wiec chlodno. Duzo jaszczurek i gryzoni. Niestety nie spotkalismy zadnego skorpiona, a jedyny waz jakiego znalezlismy byl martwy.
Wszyscy namawiaja na ‘camel safari’ i naciagaja na jazde wielbladem. Odpowiadalismy im, ze my mamy ‘bike safari’ i nie chcemy na camelu.
Wrocilismy do Jaisalmer i autobusem w ok. 20h przerzucilismy sie do Delhi z zamiarem pojechania do swietego miasta Varanassi. Niestety polaczenie tu jest kiepskie a nam zostalo juz malo czasu. Zostaniemy wiec do konca w okolicach Delhi. Ja wylatuje w piatek o 5 rano, a Mariusz bedzie sie jakos przemieszczal do Bombaju.
Leave a Reply
You must be logged in to post a comment.