Z gor wrocilismy samolotem do Delhi. Niestety droga z Leh do Manali bywa juz nieprzejezdna i nie chcielismy ryzykowac kilkunastu dni jazdy w zimnie, zeby sie okazalo, ze utknelismy w gorach do wiosny. Nie wypalil tez plan zdobycia Stok Kangri – odpuscilismy kilkudniowa wspinaczke w sniegu na rzecz zwiedzenia monastyrow. Jestesmy teroche za pozno, trzeba byc tu w pazdzierniku, wtedy i jedno i drugie ma wieksze szanse powodzenia.
Z Delhi ruszylismy rowerami do Agry. Zajelo nam 2 dni, pierwszy 120 km, drugi ok. 105 km. Na poczatku wydawalo nam sie, ze jazda autostrada w Indiach rowerem to jest maks (tu po autostradzie jezdzi wszystko co ma kola), pozniej jak zastan nas zmrok, zrozumielismy, ze jazda noca po autostradzie to maks. Ale jak wjechalismy noca do Agry, to dopiero byl maks .
Tak czy inaczej dzis udalo nam sie zaliczyc jeden z cudow swiata – Taj Mahal. Chlopina postawil piekny grobowiec dla swojej zmarlej zony. Prezentuje sie okazale a biale marmurowe bryly budza respekt. Nie jest jednak tak zadbany jak zabytki w europie, widac tutaj wyraznie brak poczucia estetyki ze strony hindusow w rozumieniu europejczyka. Przyzwyczajeni jestesmy po prostu do wyzszych standardow czystosci i zadbania.
Taj Mahal otoczony jest przez slumsy, co idealnie oddaje kontrasty, jakie panuja w Indiach. Zwrot ‘odpowiedzialnosc spoleczna’chyba tu nie istnieje. W jednym miejscu turysci w ciagu roku zostawiaja miliony a kilkadziesiat metrow dalej dzieciaki z psami po smietnikach szukaja jedzenia. Tak tu jest wszedzie.
Obecnie kierujemy sie na pustynie w stanie Radzastan. Pokrecimy sie tam rowerami – powinno byc nieco inne otoczenie. No i teraz jest tam za dnia ok 30 stopni – troche sie wygrzejemy po gorach. Odezwiemy sie jak bedziemy mogli.
Leave a Reply
You must be logged in to post a comment.