Wiadomość od Mariusza

Jesteśmy znowu w Leh. Pogoda tutaj jest super, słonecznie codziennie – taka super złota jesień. Ale jest tu dość zimno i bardzo sucho.

Wjazd na Khardung La był ciężki. Wysokość dala nam w kość, a w zasadzie w głowę. Bo to właśnie ból głowy dokuczał najbardziej. Im wyżej, tym trudniej się jechało i tym większy ból głowy. Trzeba było jechać powoli i spokojnie, równym tempem, i spokojnie oddychać. Każdy gwałtowniejszy ruch, czy nawet przekręcenie głowy no i przeszywający ból. Było naprawdę ciężko, kiepsko, no ale się udało. Teraz chyba pojeździmy troszkę po monastyrach w okolicy. Może zatrzymamy się w jakichś domach gościnnych (homestay) lub będziemy spać pod namiotem. Jest tu już po sezonie, wiec nie wszystko funkcjonuje dla turystów tak jak latem. Ale jest tez przyjemniej i mniej komercyjnie.



 

 

 

 

 

Dziś jedliśmy super obiadek na mieście w “restauracji”. Jedzonko niezłe, za 40rupii od osoby. Wygląd knajpy taki ze aż trudno się przemoc żeby usiąść, nie mówiąc już żeby tam jeść ;) No ale po tygodniu czujemy się jak tubylcy, hehe, i z ochota jemy tutejsze jedzonka.



Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.