13
Nov
stored in: Podróż

Wiadomość od Michała.

Jetesmy w Leh, daleko na polnocy, w gorach. Wszystko ok. Lot minal szybko, doplacilismy za bagaze ale ostatecznie rowery sa cale i sprawne. Zlozylismy je na lotnisku otoczenie przez 6 uzbrojonych zolnierzy. Troszke pogadalismy, hehe. Samo miasteczko super. Ma klimat. Dzis jedlismy na miescie, po raz pierwszy hinduskie jedzenie. Knajpa masakra. Ale poki co nic nam nie jest, wiec ok. Wysokosc daje troche o sobie znac. Jetesmy na 3400 m i mamy takie troche ciezkie glowy, ale nie ma tragedii. Tutaj jest cisnienie 650 hPa, normalnie jest ok 1000. Zwiedzilismy dzis palac Leh i Gompa . Wspinaczka byla ciezka – jakies 200 m, ale za to zjazd byl extra. Zostaniemy tu dzis na noc i jutro na noc. Pozniej jedziemy troche w gory wiec nie bedzie kontaktu. Jedziemy na Khardung La, co zajmie nam ze 4 dni.

Tutaj nie jest tak zle. Ludzie tutaj zupelnie inni niz w Delhi, bardzo przyjazni. Zaczepiaja, pytaja skad jestesmy, gadaja z nami. Spora sensacja tutaj. Mariusz mowi, ze Emilia i Lidzia robilyby tu furore. Za to nam podobaja sie tutejsze dzieciaki. Sa wesole, smiale i ciemne ;)

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.