Dolecielismy do Delhi. Ja ok 5 rano bylem przed lotniskiem, Mariusz wyszedl ok. 14:30. Hotel mamy 3 km od lotniska. Pomimo, iz opisany w Internecie jako ‘delux’ biegaja po podlodze male karaluchowate. Strach pomylec jak wyglada nie ‘delux’. Widok z okna mamy na 3 sciany oddalone od okna maks. 2m. No ale jest ciepla woda. Trzeba tylko 15 min. wczesniej wlaczyc boiler. No i jest papier toaletowy. Moze o to chodzilo z tym ‘delux’ .
To co czyta sie o Indiach mozna smialo zapomniec. I w ogole najlepiej wszystko zapomniec. Wszelkie prawa, normy, wartosci. Tu jest inaczej. W tym miejscu ubolewam nad faktem, ze tysiac razy wczesniej slyszalem i czytalem, ze tu jest inaczej. Niestety nie da sie tego przekazac ani slowem, ani obrazem. Tu po prostu trzeba byc.
To co najbardziej rzuca sie w oczy to brud i zapachy. Glownie zapach brudu, ktory czuje od wyladowania i nie pochodzi ode mnie (jeszcze ). To co takiego dziwnego w powietrzu, co osadza sie na ubraniach i wlecze za Toba. Ale sa tez inne zapachy. Wszystko wszedzie czyms pachnie, albo dobrym gdy mijamy pichcacych na straganach jedzenie hindusow czy tez zlych jak idziemy chodnikiem, pod ktorym leci sciek otwartym strumieniem.
Dzis nie zdecydowalismy sie jesc na miescie. Odnosimy wrazenie, ze jestesmy w gorszej czesci Delhi. Knajpy tu wygladaja nie do opisania. Zadowolilismy sie prazonymi fistaszkami, ktore na biezaco sa kadzone na straganie oraz ciastkami z orzeszkow i sezamu, te nawet zapakowane w folie. Kiepsko jak na glowny posilek, ale nie mielismy odwagi zaryzykowac. Jutro w gorach bedziemy mieszkac w takich rodzinnych hotelikach i wtedy zaczniemy przygode z tutejszym jedzeniem, zeby sie troche przygotowac na jedzenie w innych miejscach.
Poza szokiem kulturowym, nic nam nie dolega. Czujemy sie dobrze, pijemy napoje tylko z puszek i chyba z lekkim utesknieniem czekamy na wylot w gory. Jeden dzien w Delhi jest uciazliwy dla mnie a dla Mariusza przylatujacego z NZ to juz chyba totalna katastrofa.
Pierwszy dzien dobiega konca, zostalo jeszcze 29. Pewnie nie kazdy bedzie tak intensywny, ale z pewnoscia kazdy dzien spedzony tutaj bedzie niczym noz w drewnie ryl linie na naszych myslach.
Od jutra gory. Bede aktualizowal jak tylko to bedzie mozliwe.
Leave a Reply
You must be logged in to post a comment.