Trzeba było pomyśleć o żywności w górach. Postanowilem dać szansę żywności liofilizowanej i sprawdzić czy faktycznie to taki cud na wyprawach trekingowych. Podstawowym minusem tego rozwiązania jest jego cena. Posiłek kosztuje tyle co w restauracji. W zamian jednak dostajemy rzekomo pełnoprawne danie, zarówno w smaku jak i zapachu i wartościach odżywczych. Jeden obiad dla dwóch osób waży ok. 200 g. Sama lifilizacja polega na zamrożeniu gotowego dania a następnie odparowaniu z niego lodu (sublimacja). Proces ten ma zapenwić lepsze właściwości niż suszenie. Zobaczymy.
Ze względu na oszczędności suszone produkty, również znalazły się na liście do wzięcia – gorące kubki, czy dania do zalania wodą. Trzeba je tylko było przepakować do worków foliowych ze względu na zajmowaną objętość w plecaku.
W Internecie można też poczytać trochę na temat suszonego mięsa a nawet znaleźć przepis jak je samemu ususzyć. Niestety znalazłem tylko opisy dotyczące wołowiny, więc postanowiłem jednak nie iść tą drogą szykując się do wyjazdu do kraju, gdzie krowa jest święta . Żując takie mięso możnaby sobie narobić problemów.
Leave a Reply
You must be logged in to post a comment.