Wyrzuciliśmy rzeczy z mieszkania
|Wraz z żoną, zainspirowani ruchem minimalizmu postanowiliśmy podjąć 30 dniowe wyzwanie wyrzucania jednej rzeczy dziennie. Zasady były dwie:
– codziennie przez 30 kolejnych dni wyrzucamy przynajmniej po jednej rzeczy każdy
– nie mogą to być rzeczy partnera, tylko własne 😉
Chcieliśmy w ten sposób pozbyć się „słoni w pokoju“, czyli rzeczy, które nam przeszkadzają lub nie są już potrzebne a z którymi nauczyliśmy się żyć. Przy tym chcieliśmy się oczywiście dobrze bawić.
Pierwsze co przychodzi do głowy to… po co te 30 dni? Czy nie lepiej jest poświęcić jedną sobotę na sprzątanie i wywalić 60 rzeczy na raz i mieć spokój? Okazało się, że nie jest lepiej z przynajmniej trzech względów.
– Przez 30 dni wyrabiasz sobie pewien nawyk wyrzucania niepotrzebnych rzeczy. Może okazać się, że wejdzie Ci to w krew i będziesz robić to o wiele dłużej niż początkowo zakładałeś.
– Codziennie, przez 30 dni musisz myśleć o niepotrzebnych rzeczach, co z kolei buduje świadomość tego, że masz niepotrzebne rzeczy. Z taką świadomością dwa razy zastanowisz się następnym razem, gdy będziesz chciał coś nabyć. Przykład? Pamiątki z wakacji. Podczas akcji wpadło do śmietnika kilka pamiątek z wakacji, po czym wspólnie doszliśmy do wniosku, że pamiątki takie mają wartość jedynie w momencie kupowania, jak się jest w danym miejscu. Później w domu stanowią tylko niepotrzebne bibeloty, które trzeba odkurzać, szukać im miejsca i przechowywać w kartonach na strychu czy w piwnicy.
– Wyrzucanie codzienne pomaga kilka razy przemyśleć czy „przyda mi się“ faktycznie się przyda. Gdy pierwszy raz zajrzałem do kartonu ze starymi płytami CD z czasów, kiedy to wszystko się na te płyty nagrywało, to wyjąłem z niego zaledwie kilka z nich. Resztę zostawiłem, bo „może się przydadzą“. Jednak po parunastu dniach, gdy nie miałem za bardzo już co wyrzucać (to znaczy tak mi się wydawało), to znów tam zajrzałem i wyrzuciłem kolejną porcję. Zaglądałem tam później jeszcze dwa razy. Gdybym miał jednokrotną akcję sprzątania, pewnie zajrzałbym tam tylko raz i pozbył się rzeczy „z grubsza“.
Pamiętam, że jak przeprowadziliśmy się z 30 metrowej kawalerki do obecnego domu to wszystkie rzeczy, jakie posiadaliśmy wrzuciliśmy do jednego pokoju z trzech dostępnych. To niesamowite, ile niepotrzebnych rzeczy zbiera się latami, dzień po dniu. Problem z nimi jest taki, że dzieje się to tak drobnymi krokami, że nie sposób jest to zauważyć. Budzimy się po pewnym czasie i zdajemy sobie sprawę jak wiele nam przybyło i jak wiele jest nam niepotrzebne.
Jeśli chcesz podjąć wyzwanie, napisz proszę w komentarzu, że podjąłeś. Zainspirujesz innych. Napisz też, jakie są Twoje wrażenia w trakcie i po skończeniu wyzwania.
Podejmuje wyzwanie 🙂 trzeba odgracić mieszkanie