Biznes plan czy pójście na żywioł
|Razu pewnego jeden doradca zawodowy zapytał mnie jakie mam plany na przyszłość. Powiedziałem mu, że założyłem działalność i że chcę spróbować zrobić ludziom parę kursów z technik miękkich. Doradca zapytał mnie czy mam jakiś biznes plan na to. Odparłem, że nie mam. On na to, że musze mieć. No właśnie, czy muszę?
Nie wydaje mi się, że jak budowali Stadion Narodowy, to mieli podpisane umowy na kolejne 30 lat. Wiedzieli wtedy jakie imprezy będą się tam odbywać? Wiedzieli kto będzie koncertował, że zrobią tam moto show, etc.? No pewnie poza Euro nie bardzo mieli pojęcie co tam będzie się działo. Ale wiedzieli, że samo wybudowanie stworzy możliwości do tego, żeby jakieś imprezy mogły się tam odbywać. Stworzyli możliwość i później z tej możliwości zaczęli korzystać.
Jak zaczynałem biegać kilka lat temu nie miałem bladego pojęcia dokąd mnie to zaprowadzi. Nie robiłem sobie wielkich założeń, że w ciągu najbliższych dwóch lat ma mi przynieść to takie a takie korzyści. Po prostu zacząłem biegać, bo to lubiłem i byłem przekonany, że jest dobre dla zdrowia. Tyle. Nie wiedziałem wtedy jeszcze, że przeżyję wiele uniesień i wzruszeń kończąc kolejne mety maratonu, że dzięki temu spędzę z bratem dużo więcej czasu, niż bym nie biegał, że odwiedzę miasta, do których bym nie pjechał, jak bym nie biegał, etc. Sama decyzja o rozpoczęciu przygody z bieganiem otworzyła mi szereg możliwości i przyniosła takie korzyści, na które nawet bym nie wpadł zaczynając zabawę z tym sportem. Nie miałem na to planu a mimo to życie pozytywnie mnie zaskoczyło. A raczej ja zacząłem korzystać z możliwości, jaką sobie wcześniej stworzyłem.
Teraz piszę. Nie mam na to planu. Nie piszę dlatego, że w biznes planie założyłem sobie bestseller w dwa lata. Piszę, chcę być w tym coraz lepszy i z ciekawością oczekuję tego, co przyniesie przyszłość. Nie chcę biznes planu i ścisłego trzymania się go. Wiem, że doskonalenie pisania może stworzyć możliwości, o których nie mam pojęcia że istnieją. Będę o nich wiedział, jak już tam dotrę. Więc jak mógłbym zakładać je teraz?
Bez wątpienia robienie rzeczy bez sprecyzowanego celu jest lepsze od nie robienia rzeczy w ogóle. Czasem jednak nie ma co martwić się o „biznes“. Jeśli lubisz to co robisz i będziesz w tym dobry, to znajdą się na świecie ludzie, którzy będą chcieli Ci za to zapłacić.