marni – mino.lv http://mino.lv Blog o samorozwoju, eksperymentach i poszerzaniu horyzontów. Wed, 16 Apr 2025 13:47:55 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.6.14 Muzyka pomaga nam sie wyrazić, być, i trwać http://mino.lv/muzyka-pomaga-nam-sie-wyrazic-byc-i-trwac/?utm_source=rss&utm_medium=rss&utm_campaign=muzyka-pomaga-nam-sie-wyrazic-byc-i-trwac http://mino.lv/muzyka-pomaga-nam-sie-wyrazic-byc-i-trwac/#disqus_thread Wed, 16 Apr 2025 13:23:33 +0000 http://mino.lv/?p=436 Don’t try to fix me, I’m not broken

Amy Lee przyszła na świat 13 grudnia 1981 roku jako najstarsza z pięciorga rodzeństwa. Już od najmłodszych lat zafascynowana była muzyką — szczególne miejsce zajmowało pianino, na którym zaczęła grać, gdy była jeszcze dzieckiem.

W wieku jedenastu lat zaczęła pisać i nagrywać własne piosenki. Dwa lata później, mając trzynaście lat, poznała na młodzieżowym obozie gitarzystę Bena Moody’ego. Ta przypadkowa znajomość okazała się początkiem czegoś wyjątkowego — wspólnie założyli zespół, który później przeszedł do historii muzyki rockowej. Evanescence, powstał z ich wspólnej  inicjatywy w 1994 roku i przez kolejne dwanaście lat Amy i Ben tworzyli muzykę, która trafiła do milionów serc. Ich drogi ostatecznie rozeszły się w 2006 roku, ale to właśnie w tym wcześniejszym okresie powstały największe hity grupy — wiele z nich Amy napisała będąc jeszcze nastolatką, w czasie gdy sama przechodziła burzliwy okres dojrzewania i dorastania. Fallen to wg mnie ich najlepszy, najautentyczniejszy album. To właśnie ta autentyczność i emocjonalna szczerość sprawiły, że piosenki Evanescence tak silnie rezonowały z młodymi ludźmi. Amy wspominala lata później, że mając już 34 lat, śpiewanie utworów, które napisała jako nastolatka, jest dziwnym, wręcz surrealistycznym doświadczeniem. Wiele z ich znaczeń z biegiem lat ewoluowało — interpretacje się zmieniły, emocje dojrzały — ale część przekazu pozostała niezmienna, ponadczasowa.

Evenascence ma wiele utworów które naprawdę lubię i ktore sa czescia mojego dorastania. Dwie zajmują szczególne miejsce.

My Immortal

„My Immortal” to jedna z najbardziej rozpoznawalnych i poruszających utworów grupy. Utwór został napisany przez Bena Moody’ego, później częściowo zmodyfikowany przez Amy Lee, która dodala fortepian i wokal. Wczesna wersja piosenki powstała już w latach 90., zanim zespół zyskał sławę, a jej ostateczna forma trafiła na debiutancki album Fallen z 2003 roku. Utwor jest o bólu po stracie, niekoniecznie fizycznej śmierci, ale również emocjonalnym odejściu kogoś bliskiego. Moody sam przyznał, że tekst dotyczy fikcyjnego powiernika, wyimaginowanej osoby, która reprezentuje wspomnienie, cień, echo kogoś, kto kiedyś miał ogromne znaczenie. Niemniej jednak, siłą tego utworu jest jego uniwersalność. Fani mogą łatwo odnieść przeslanie do własnych doświadczeń i utożsamiają tekst z osobistymi przeżyciami: utratą ukochanej osoby, końcem związku, żałobą czy samotnością.

Amy Lee wniosła do kompozycji swój własny, subtelny dramatyzm — delikatny, ale przejmujący wokal i klasyczne partie fortepianowe sprawiły, że „My Immortal” zyskało wyjątkową głębię. Jej interpretacja wzmacnia temat emocjonalnej traumy, która nie daje o sobie zapomnieć, nawet jeśli upłynął czas. Jak sama mówiła w wywiadach, piosenka ma charakter „ducha przeszłości”, który nie chce odejść, a tekst: „These wounds won’t seem to heal, this pain is just too real” stał się dla wielu ludzi symbolem emocjonalnego paraliżu po stracie. Mamy minimalistyczny aranż i przez większość czasu słyszymy tylko fortepian i wokal, które budują napięcie. W końcówce dołącza pełna orkiestra. Nadaje to dramatyzmu: emocje, przez długi czas tłumione, nagle wybuchają z całą siłą.

Moj niesmiertelny – albo „Duch przeszłości”

tutaj jest oryginalny tekst

My Immortal

Jestem zmęczona byciem tu
Duszona przez wszystkie moje dziecięce lęki
A jeśli musisz odejść
To proszę — po prostu odejdź
Twoja obecność wciąż tutaj trwa
I nie zostawi mnie w spokoju

Te rany się nie goją, ten ból jest zbyt prawdziwy
Zbyt wiele, by czas mógł to zagoić

Gdy płakałeś — ocierałam twoje łzy,
Gdy krzyczałeś — przeganiałam twoje strachy
Trzymałam cię za dłoń przez te wszystkie lata
Ty wciąż masz całą mnie

Zachwycałeś mnie blaskiem swego światła
Teraz więzi mnie życie ktore po tobie zostało
Nawiedzasz moje sny, ktore kiedyś były ciche
Twój głos wypędził ze mnie całą moją jasność umysłu

Te rany się nie goją, ten ból jest zbyt prawdziwy,
Zbyt wiele, by czas mógł to zagoić

Gdy płakałeś — ocierałam twoje łzy,
Gdy krzyczałeś — przeganiałam twoje strachy
Trzymałam cię za dłoń przez te wszystkie lata
Ty wciąż masz całą mnie

Tak bardzo chciałam uwierzyć, że już cię nie ma
Choć wciąż jesteś ze mną — ja przez cały czas byłam sama

 

Hello

„Hello”

tutaj oryginalny tekst.

Hello,

Dzwonek na przerwie znów rozbrzmiewa
Deszczowe chmury przyszly znowu sie pobawic
Nikt ci nie powiedzial? Ona nie oddycha
Witaj, jestem twóim umysłem
Mozemy porozmawiac
Witaj

Jeśli się uśmiechnę, i nie bede w nic wierzyc
To może obudzę się z tego snu
Nie próbuj mnie naprawiać — nie jestem zepsuta
Witaj! Jestem kłamstwem, które żyje po to 
Byś ty mogła się schować
Nie płacz

Nagle wiem ze to nie sen
Witaj! Ja wciąż tu jestem
Z tym co pozostalo z wczorajszego dnia

 

Hello to jeden z najbardziej osobistych utworów Amy. Znajduje się na debiutanckim albumie Fallen. W przeciwieństwie do większości piosenek z tej płyty, nigdy nie został wydany jako singiel, ani nie był wykonywany na żywo. Piosenka tez nie ma oficjalnego teledysku. Piosenka została napisana niemal w całości przez Amy Lee, i opowiada o jednym z najbardziej traumatycznych wydarzeń w jej życiu — śmierci jej młodszej siostry, która zmarła nagle, gdy Amy miała zaledwie sześć lat (jej siostra miała wówczas trzy lata). Ten bolesny epizod pozostawił trwały ślad. Jak sama przyznaje, był jednym z kluczowych impulsów, które ukształtowały jej emocjonalną i muzyczną wrażliwość. „Hello” jest piosenką pełną ciszy, przestrzeni i bólu, które nie potrzebują głośnych krzyków ani mocnych riffów, by oddziaływać z siłą na innech. Tekst przepełniony jest symboliką osamotnienia, odrętwienia i wyparcia — emocji, które pojawiają się w obliczu traumy, zwłaszcza gdy przeżywa ją dziecko.

Pierwsze wersy: „Playground school bell rings again / Rain clouds come to play again” sugerują, że mamy do czynienia z próbą przepracowania wspomnień z dzieciństwa. Plac zabaw i dzwonek szkolny są zestawione z ponurym deszczem — to połączenie niewinności i przygnębienia, sugerujące niewyrażony żal. Dziecko nie do końca rozumie, co się stało, a jednocześnie instynktownie czuje, że coś zostało bezpowrotnie utracone. Tytułowe „Hello” to powitanie, które nie doczeka się odpowiedzi. Próba skontaktowania się z kimś, kto już nigdy nie odpowie. W tym sensie utwór działa na wielu poziomach: jako lament, jako rozmowa z utraconym bliskim, ale też jako wewnętrzny dialog z własnym dziecięcym ja, próbującym pojąć sens straty. W wywiadach Amy wielokrotnie podkreślała, że nigdy nie zaśpiewała tej piosenki na żywo, ponieważ emocjonalny koszt byłby zbyt wysoki. To nie jest utwór do publicznych występów — to swoisty pomnik żałoby, bardzo intymny i bardzo bolesny. Smierc mlodszej siostry to nie jedyne tragiczne wydazenie. Pozniej umarl również jej mlodszy brat, w wieku 24 lat, ktory przez cale zycie borykal sie z epilepsja.

]]>
http://mino.lv/muzyka-pomaga-nam-sie-wyrazic-byc-i-trwac/feed/ 0
W pamięci http://mino.lv/w-pamieci/?utm_source=rss&utm_medium=rss&utm_campaign=w-pamieci http://mino.lv/w-pamieci/#disqus_thread Mon, 02 Oct 2023 15:29:35 +0000 http://mino.lv/?p=430 Czas płynie. W tym roku wiele się wydarzyło. Musze ci kiedyś napisać. Dzieci rosną.

13 września byłem u ciebie. Z Izą. Prawie padało.

Niedawno odkryłem piosenkę, która byla nagrana prawie 20 lat temu. Posluchaj. Spodobałaby Ci się.

Słowa piosenki – In Loving Memory by Alter Bridge

Dziękuję za wszystko, co robiłeś
Tęsknię za tobą już tak długo
Nie mogę uwierzyć, że cię już nie ma
Wciąż żyjesz we mnie
Czuję cię w podmuchach wiatru
Wciąż mnie prowadzisz
Nigdy nie znałem uczucia samotności tak głęboko, jak teraz
Bo twój dom był zawsze otwarty, był moim schronieniem
Zawsze czekałeś tam na mnie
Ale teraz jak wracam to tęsknię za twoją twarzą
Zawsze uśmiechniętą
Zamykam oczy, żeby cię zobaczyć
I wiem, 
że jesteś ze mną
I twoja piosenka uwalnia mnie
Śpiewam ją, gdy czuję, 
że nie mogę się utrzymać
Śpiewam dzisiaj wieczorem, 
bo to mnie pociesza
Niosę ze sobą rzeczy, 
które przypominają mi o tobie
W pamięci tak prawdziwej, zawsze autentycznej osoby 
Byłeś tak pomocny, jak tylko mogłeś być
I mimo że cię już nie ma
Wciąż dla mnie bardzo wiele znaczysz
Nigdy nie doświadczyłem uczucia samotności tak głęboko, jak teraz
Bo zawsze byłeś przy mnie 
Zawsze twój dom był moim schronieniem, 
czekałeś tam na mnie
Ale teraz wracam do Ciebe,
i to już nie jest tak samo
Czuję się pusty i sam
Nie mogę uwierzyć, że cię już nie ma
I wiem, że jesteś ze mną
I to twoja piosenka uwalnia mnie
Śpiewam ją, gdy czuję, że nie mogę już wytrzymać
Śpiewam dzisiaj wieczorem, 
bo to mnie pociesza
Cieszę się, że uwolniłeś się od smutku
A ja i tak będę cię kochać bardziej jutro

I będziesz ze mną nadal
Wszystko, co robiłeś, robiłeś tak autentycznie
I zawsze znajdowałeś sens i radość

I zawsze będziesz
I zawsze będziesz
I zawsze będziesz

]]>
http://mino.lv/w-pamieci/feed/ 0
Trzeci rok http://mino.lv/trzeci-rok/?utm_source=rss&utm_medium=rss&utm_campaign=trzeci-rok http://mino.lv/trzeci-rok/#disqus_thread Tue, 13 Sep 2022 09:32:14 +0000 http://mino.lv/?p=424 Cześć Brachu. Mija właśnie trzeci rok.

Ludzie wokół pomogli mi, szczególnie zaraz po. Jeden znajomy w pracy powiedział mi że potrzeba 3 lata żeby się pozbierać. Wtedy kiedy mi to mówił była to dla mnie abstrakcja. Czarna przepaść w która wpadłem 3 lata temu wydawała się nie mieć dna, rozpacz nie mieć końca, i perspektywa, że coś będzie lepiej 3 lata później wydawała się bez sensu, niemożliwa. W pewnym sensie, patrząc wstecz, wydaje mi się że on mnie zaprogramował żebym się przygotował na „pozbieranie się” w trzy lata. No i owe 3 lata minęły. Pozbierałem się? Chyba nie całkiem. Drugi znajomy, który stracił siostrę, powiedział ze ból nigdy nie mija, ale ze można się do niego przyzwyczaić. Oboje mieli racje. Jest lepiej i przyzwyczaiłem się do bólu. Skóra mi stwardniała. Mniej płaczę, więcej się cieszę. Trochę inaczej patrzę na życie, na swoje życie, i na życie innych. Chyba poszerzyła mi się perspektywa, i życie wydaje mi się dużo bardziej podróżą z jasno zdefiniowanym początkiem i końcem. Nie tylko dla mnie – dla wszystkich. A nie jak wcześniej, jako wielka przygoda która nigdy nie ma końca. Przemyślenia napisane wcześniej są ciagle aktualne. Intensywność negatywnych emocji się trochę ustabilizowała i uspokoiła.

Przegapiłeś COVID i inwazje na Ukrainę. Prawie 2 lata ostrych restrykcji w podróżach no i teraz absurd i dramat wojny na Ukrainie. Czasami myślę o tym ze nie oglądałeś wiadomości wcześniej – muszę ci powiedzieć ze wiadomości 3 lata temu nie były aż tak absurdalne i tak koszmarne jak teraz.

Nie udało nam się zrobić wspólnego wypadu na rowery tym razem. Mieliśmy za to dość długie, wspólne wakacje – góry, jeziora, wędrówki, lodowce, nowe miejsca. Nowe hobby – po tym jak zainicjowałeś „wyjazdy z dmuchanym kajakiem”, technologie się posunęły i SUPy stały się bardziej dostępne i bardziej uniwersalne. Można je stosować do pływania trochę tak jak na kajaku, i można tez pływać z żaglem. Dostarczają dużo frajdy jak się jest nad wodą.

W domku ok. Maja jeździ na koniu, Kuba się rozwija, i można rzec mężnieje. Kasia zabiegana. Super jest być czasami z nimi – szkoda że tak rzadko.

Czekam aż zrobisz kolejna niespodziankę i niezapowiedziany, nieoczekiwanie pojawisz się u nas w domu. Zrobiłeś to kiedyś i przecież możesz to znowu powtórzyć. Czekam aż pobiegniemy znowu razem albo pójdziemy na rower. Brakuje motywatora. Czasami też brakuje coach’a. Za mało pisałeś – przydałyby się teraz twoje przemyślenia i metody. Szkoda że nie napisałeś więcej książek.

]]>
http://mino.lv/trzeci-rok/feed/ 0
Drugi rok http://mino.lv/drugi-rok/?utm_source=rss&utm_medium=rss&utm_campaign=drugi-rok http://mino.lv/drugi-rok/#disqus_thread Mon, 13 Sep 2021 23:38:19 +0000 http://mino.lv/?p=417 Cześć Brachu,

Drugi rok. Nigdy nie podejrzewałbym że jedną z najważniejszych dat która wryje się w moją świadomość to będzie to. Nikt tego nie podejrzewał. No ale się wryła. Pulsuje jak fala, regularnie. I zbiera się, i uderza z siłą tsunami. Niewiele chyba tak naprawdę mogę dodać do tego co napisalem rok temu. Niewiele się zmieniło.

Trochę to dziwne, czasami mam uczucie jakbym był szczęściarzem który przeżył wypadek, którego mogłem nie przeżyć. Wypadek w którym byliśmy oboje. Razem. Wypadek z którego to ja uszedłem z życiem, a ty nie. Nie wiem dlaczego.

Świat jest dziwny. Nie jest w ogóle taki jaki myślałem że jest. Nie jest aż tak bardzo przyczynowo skutkowy jakbyśmy chcieli żeby był. Jest bardziej splotem przypadków z których za wszelką cenę staramy się wydobyć logikę i sens. Utworzyć spójną historię. A może nie ma spójnych historii?

Mniej płaczę. Troche lepiej radze sobie z bólem. Czasami potrafię się cieszyć.

Więcej latam. Robię postępy i sprawia mi to dużą frajdę. Pomaga się wyłączyć. Cieszyć. Przestać myśleć i stać się czymś jednym z wiatrem. Z elementem natury. Jest tam i logika i losowość. Są przyczyny i są skutki, ale jest też kontakt ze światem który jest dziwny, losowy, spontaniczny.

Aha! Z dobrych wieści to mimo restrykcji itd, wyobraź sobie, udało nam się wyrwać do Świeradowa cała ferajną w tym roku! Serio – byliśmy w dużej paczce! Konrada zabrakło – był trochę za mały na rower. Może za rok się uda. A Hubert klasycznie przeleciał przez kierownicę i zatrzymał się na drzewie! Trochę się wystraszył ale było OK. Było super – jeden dzień, i mnóstwo wrażeń. Elektryki wyrównały zabawę dla wszystkich i daliśmy radę.

 

 

]]>
http://mino.lv/drugi-rok/feed/ 0
Pierwszy rok http://mino.lv/pierwszy-rok/?utm_source=rss&utm_medium=rss&utm_campaign=pierwszy-rok http://mino.lv/pierwszy-rok/#disqus_thread Sun, 13 Sep 2020 17:17:06 +0000 http://mino.lv/?p=395

Michał

Czyjś syn. Czyjś brat, mąż. Tatuś. Przyjaciel.

Dla każdego z nas Michał był kimś. Kimś ważnym. Kimś potrzebnym. Kimś kto nas dotknął. Kimś kto pozostawił swój ślad, znak. Tym którzy kochali go najwiecej pozostawił olbrzymia pustkę. Dziurę.

Kim był Michał, kiedy był sam? Kim był dla siebie? Kim naprawde był? O czym marzył? Czego pragnał? Jak sam wyobrażał sobie swoje życie? Jakby je zmienił gdyby mógł sam przewidzieć, zobaczyć je w całości.

 

Rok

W pewnym sensie nie dociera do mnie to że odszedł. Może nigdy nie dotrze. Przecież jest. Często z nim rozmawiam. Pomaga mi. Zawsze mi pomagał. Teraz też pomaga. Czemu nie dzwoni? Czemu nic nie pisze? Może pojechał w długą podróż, gdzieś daleko… I na razie nie ma zasięgu…

Jak pożegnać kogoś kogo się zna od urodzenia? Od 39 lat? Z kim było się wspólnie całe życie? Pożegnać? Na zawsze? To nie jest możliwe…

Teraz wiem że żałobę każdy przeżywa sam. W samotności. Można razem płakać, razem wspominać, rozmawiać. Można podzielić się bólem z przyjacielem, który zrobi smutną minę, wspomoże. Powie coś ciepłego. Miłego. Z bliskimi można tylko trwać we wspólnym bólu. W pustce. Żałoba to coś bardzo osobistego i intymnego. Nie da się tego przeżyć wspólnie. Tak naprawdę podzielić się tym bólem z kimś się nie da. Bardzo bym chciał, i, to właśnie z Mino chciałbym się tym podzielić. Jak zawsze. W dobrych i złych chwilach, był tym który zawsze wspierał, zawsze był, zawsze rozumiał i czuł.

]]>
http://mino.lv/pierwszy-rok/feed/ 0
Czym jest cierpienie? http://mino.lv/czym-jest-cierpienie/?utm_source=rss&utm_medium=rss&utm_campaign=czym-jest-cierpienie http://mino.lv/czym-jest-cierpienie/#disqus_thread Fri, 24 Apr 2020 19:22:40 +0000 http://mino.lv/?p=377 Listopad. Katowice. Rok 2013. Podejmuję się nowego wyzwania. Czegoś ponad swoje siły. Mistrzostwa polski w biegu 24-godzinnym. Jest kameralnie. Wspaniała atmosfera. 88 osób startuje. Pierwsze 100km jest super. Czuję się naprawdę dobrze. To jak dzieciństwo: szczęśliwe i radosne, pełne nadziei. Jest nadzieja. Dam radę. Po jakimś czasie, dość znienacka zaczyna się piekło. Jest coraz gorzej. Kolejne fazy bólu. Kolejne ściany. Zwątpienie. Dochodzę do tego miejsca, gdzie można dojść tylko samemu w samotności. Do swojego psychicznego i fizycznego dna. Dochodzę do całkowitego końca siebie. Nie ma już żadnej nadziei. Za chwilę zemdleję. Zaczyna mi być słabo. Musze mieć przerwę. Krótka, 40min drzemka. Krótki masaż. Nie umiem sam stać na nogach. A jednak. Wracam do piekła. Gdyby nie bella, która przez cały czas mnie wspomaga, nie dałbym rady ustać na nogach. Niesamowita pustka, samotność, kompletne wyczerpanie psychiczne i fizyczne. I ten całkowity brak nadziei. Zaczynam myśleć że umarłem, i że jestem w piekle, i że to się już nigdy nie skończy. Nie wiem co mnie trzyma na nogach.

Dopiero na godzinę przed końcem, nadzieja budzi się znowu. Malutka, całkiem stłumiona, cicha. Nie chcę jej wpuścić bo boję się rozczarowania i zawodu. Nie chcę w nią uwierzyć po to tylko żeby się rozczarować. Biegnę. Idę. Biegnę…

Odgłos wystrzału kończącego wyścig. Powala mnie na ziemię. Odgłos wystrzału powala wszystkich biegnących i idących na ziemie. A jednak! Piekło się skończyło…

Płaczę. To jest jeden z najszczęśliwszych momentów w moim życiu. Tak intensywnych emocji jeszcze nigdy nie doświadczyłem. Przeżycie, które będzie mi towarzyszyć do końca życia. Tego nie da się opowiedzieć. Opisać. Ten ból, to cierpienie i tą radość można tylko doświadczyć przez przeżycie.

Dlaczego cierpimy? Czym jest ból? Czym jest cierpienie? Czy można być szczęśliwym bez cierpienia? Moje doswiadczenie z biegu sugeruje ze szczęście i cierpienie są ze soba nierozerwalnie powiązane.

Cierpienie to odwrotność szczęścia

Czasami żyjemy i myślimy, że rozumiemy kogoś, że rozumiemy ból drugiego człowieka, albo czyjeś cierpienie. Prawda jest jednak taka że sobie to tylko wyobrażamy. Tak naprawdę nic nie rozumiemy. Jest olbrzymia różnica pomiędzy wyobrażonym cierpieniem, a przeżytym cierpieniem. Tak samo jak pomiędzy wyobrażonym szczęściem, a szczęściem przeżytym osobiście. Każdy przeżywa cierpienie, i szczęście… sam.

Cierpienie jest miarą naszej miłości

Być może szczęście i cierpienie są ze sobą nierozerwalnie powiązane. Być może trzeba doświadczać obu, ażeby doceniać i przeżywać oba te uczucia w pełni. Dogłębnie. Być może cierpienie spowodowane śmiercią mino wynika z ogromnego przywiązania i więzi jaką wspólnie zbudowaliśmy.

Być może rozwiązania polegające na nie-przywiazywaniu się, na nie-kochaniu, na nie-oddawaniu i nie-ryzykowaniu rzeczywiście mogą wyeliminować cierpienie, jednocześnie eliminując szczęście. Czy wiemy, tak naprawdę czym jest szczęście i cierpienie? Czy raczej przez całe życie zdobywamy nowe doświadczenia i przez cały czas się tego uczymy?

Kiedy jesteśmy młodzi, sądzimy, że cierpienie to coś, 
co ktoś nam może zadać.
Kiedy przybywa nam lat wiemy już, 
że prawdziwe cierpienie mierzy się tym,
co nam odebrano.
["Shantaram", Gregory David Roberts]

Być może cierpienie wyczula nas, i sprawia iż doceniamy bardziej szczęście. To jak czas pokory, i postu, tak, żeby życie stało się pełniejsze, głębsze, bardziej osobiste. Żeby smakowało bardziej intensywnie. Być może.

Chwila, w której straciłem [...]
wprowadziła mnie w dwa odmienne stany jednocześnie. 
W jednym, w pełni rozumiałem że [...] odszedł. 
Nie było żadnych wątpliwości. 
Nadziei. Ani szans powrotu. Była jedynie pewność jego śmierci. 
W drugim, w ogóle nie pojmowałem jego śmierci. Była niemożliwa. 
Nieprawdopodobna. Absurdalna. Nagła. Bezsensowna. Nieprawdziwa. 
Stany te były nie tylko sprzeczne, ale i absolutne. 
Każdy był kompletny i nie pozostawiał miejsca temu drugiemu. 
A jednak... trwałem w obu. I nadal trwam." 
[serial "Devs", 2020, Episode 2]

 

]]>
http://mino.lv/czym-jest-cierpienie/feed/ 0
Gry mobilne – przerwa na 90 dni http://mino.lv/gry-mobilne/?utm_source=rss&utm_medium=rss&utm_campaign=gry-mobilne http://mino.lv/gry-mobilne/#disqus_thread Thu, 02 Apr 2020 18:28:11 +0000 http://mino.lv/?p=309 Gry mobilne

Gry, takie w karty, komputerowe, czy planszowe są forma aktywnej rozrywki, w której trzeba myśleć, angażować się, ulepszać swoje umiejętności. Wiele gier ma pozytywny wpływ na samopoczucie i na rozwój intelektualny, koordynacje wzrokowo ruchowa, szybkość podejmowania decyzji. Jest dużo badań wskazujących iż gry wpływają pozytywnie na stress, wspomagają umiejętność skupienia się oraz budują na motywacje. Gry potrafią też pozytywnie walczyć z depresją. Czasami, potrafią działać na nas jako forma medytacji.

Całkiem niedawno siedziałem w domu, na kanapie, otwierałem prototypy gier i w nie po prostu grałem. Patrząc z boku, można by rzec, że się dobrze bawię. Przyglądając się z bliska: to moja praca. Jestem wykładowcą akademickim który prowadzi zajęcia z budowania i projektowania gier (między innymi). Grając w gry oceniałem i sprawdzałem prace studentów.

Nie gram dużo, więcej czasu spędzam na programowaniu, niż na sprawdzaniu nowych gier, pomysłów, zabawie. Ale czasami coś mnie wciągnie.

Podobne pozytywne efekty które dają gry można uzyskiwać w inny sposób, i głównie z tego właśnie powodu postanowiłem zrobić eksperyment: nie będę grał w gry mobilne przez 90 dni. W zamian, mam nadzieję że spędzę więcej czasu grając w karty i gry planszowe z rodzinka.

Zobaczymy czy się uda. Okres kwarantanny sprzyja temu postanowieniu

]]>
http://mino.lv/gry-mobilne/feed/ 0
Historia z samolotem http://mino.lv/historia-z-samolotem/?utm_source=rss&utm_medium=rss&utm_campaign=historia-z-samolotem http://mino.lv/historia-z-samolotem/#disqus_thread Sat, 12 Oct 2019 23:37:54 +0000 http://mino.lv/?p=337 Wymyślona. Wyobrażona sobie historia.

Pierwszy scenariusz. Samolot. Duży. Pasażerski, z mnóstwem osób na pokładzie. Pilot powoli podchodzi do lądowania. Wszystko odbywa się wg procedur choć jest bardzo gęsta mgła. Lądowanie musi odbyć się na podstawie odczytów z urządzeń nawigacyjnych i systemu nawigacji z ziemi. Pilot nie jest świadomy tego iż w jednym z układów kontrolnych nastąpiła awaria i komputery pokładowe raportują błędną wysokość i błędne parametry lotu. Układ nawigacji z lotniska też ma awarie. Wszystkie decyzje oparte są na błędnych odczytach z czujników. Samolot podchodzi do lądowania zbyt szybko, zbyt nisko, uderza o pas startowy. Staje w ogniu. Następuje eksplozja. Nikt nie przeżywa. Nastąpiła tragedia. Tragedia jest spowodowana kombinacją mgły i źle działającym układem kontrolnym czujników. Zbiegiem pechowych okoliczności. Tragedia, którą jednak można zrozumieć. Wytłumaczyć. 

Wyobraźmy sobie drugi, podobny scenariusz. Samolot. Taki sam jak poprzednio. Tym razem nie ma mgły. Tak samo jak poprzednio, samolot podchodzi do lądowania. Urządzenia nawigacyjne samolotu działają bez usterek. Wszystko jest w porządku. Lądowanie następuje zgodnie z planem. Samolot ląduje, kołuje i staje. Samolot staji bezpiecznie na pasie startowym. Okazuje się jednak, że wszyscy na pokładzie są martwi. Nastąpiła niewytłumaczalna tragedia. Ktoś mógłby rzec, że to absurd. Że to niemożliwe, że takie historie się nigdy nie zdarzają.

A jednak śmierć Michała, dobrze pasuje pod ten drugi, absurdalny scenariusz. 

 

 

]]>
http://mino.lv/historia-z-samolotem/feed/ 0
6 października, 2019 http://mino.lv/6-pazdziernika-2019/?utm_source=rss&utm_medium=rss&utm_campaign=6-pazdziernika-2019 http://mino.lv/6-pazdziernika-2019/#disqus_thread Sun, 06 Oct 2019 23:25:11 +0000 http://mino.lv/?p=328 Krol Parku, wieza

Dziś długo rozmawiałem z Iza. Postanowiłem że będę pisał. Może się uda. Michał by chciał. Iza wspominała o tym żeby pisać, i sam o tym myślałem. Pisanie jest dobrą formą terapii. To dobrze zrzucić z siebić to co sić nawarstwia i to co przemija. Uchwycić to. 

Nie mam na nic ochoty. Nic mnie nie cieszy. Nic nie ma znaczenia. Nic nie dociera. Ciągle tkwię w otępieniu. Iza twierdzi że to faza wyparcia. Że ciągle nie wierzymy. Czasami łapię się na tym że chcę zadzwonić do Michała. Oczywiście, wiem że go nie ma, ale łapię się na samej chęci. Trzymam telefon w ręcę. I chcę zadzwonić. Część mnie wie, że to bez sensu, ale część chce po prostu zadzwonić i z nim pogadać. Ta część nie rozumie. Nie wie że go już nie ma. Po prostu chce pogadać, bo to już czas na rozmowę.

Rozmowy z Michałem teraz są jedynie monologami. Wydźwiękiem jego opinii, tego co pozostawił w nas wszystkich. Tego co pamietamy. 

Iza opowiadała mi dzisiaj o obiedzie u rodziców i o kotletach mielonych i ziemniakach, które Michał zawsze gniotł razem i jadł jako jednolitą papkę. Tak mu to smakowało. Razem. Wymieszane. My z Iza jemy inaczej. Metodycznie. Bardziej sterylnie i czysto. 

Myslę, że Iza ma rację, że to do nas jeszcze nie dotarło. że dotrze dopiero za kilka miesięcy. Z dużo emocji. Za duża siła i ogrom tego. Nie do ogarnięcia.

Rozmawialiśmy też o ludziach którzy rozumieją, i o tych którzy absolutnie nie rozumieją. Tych co rozumieją ten ból jest mało, i trudno ich znaleźć wśród naszych rówieśników. Oni nie mówia o swoich tragediach, ale czują i wiedzą jak to się odbywa. Jak odbywa się taka osobista żałoba. Ból jest nie do zniesienia.  

Czytałem kilka artykułów na necie i większość jest pisana przez ludzi którzy nie maja pojęcia. Wiekszość to bzdury. Część artykułów, tych medycznych, i akademickich, jest pisana przez ludzi którzy myslą że mają pojęcie. Ale nie mają.

Otchłań. Czarna. Bezdenna. 

]]>
http://mino.lv/6-pazdziernika-2019/feed/ 0
20 września, 2019 http://mino.lv/20-wrzesnia-2019/?utm_source=rss&utm_medium=rss&utm_campaign=20-wrzesnia-2019 http://mino.lv/20-wrzesnia-2019/#disqus_thread Fri, 20 Sep 2019 16:57:22 +0000 http://mino.lv/?p=335

Michał (mino)

W imieniu najbliższej rodziny, żony, rodziców i rodzenśtwa, chciałbym bardzo serdecznie podziękować wszystkim którzy przyszli tutaj pożegnać się z Michałem.
Jest nam miło, że jesteście tu wszyscy razem z nami i razem z Michałem.
Chciałbym, abyśmy przez chwile wspólnie powspominali Michała i wspólnie się z nim pożegnali.

Kim był Michał?

Michał był ciekawym człowiekiem, o wielu zainteresowaniach i wielu pasjach. Każdy z nas zna go od innej strony.
Nie wszyscy wiedzą, ale swoją karierę zawodową, jako kilkuletni chłopiec, rozpoczął pracując dla swojego starszego rodzeństwa, sprzedając jagody na targowisku w Kaliszu. Nie nadawał się do zbierania jagód – po prostu je jadł. Wspaniale jednak nimi handlował.
Studia informatyczne, praca w kafejce internetowej, drobne prace informatyczne. Praca w policji jako informatyk i konsultant. Później w Allegro jako programista. Praca z komputerami nie do końca wypełniała jednak jego aspiracje i przeniósł się do innego działu, jako specjalista od zarządzaniem zespołami. Michał zaczął pracować z ludzmi.
I to właśnie ludzie byli Michała największą pasją. Michał był inicjatorem, organizatorem, negocjatorem, mówcą, i terapeuta. Był katalizatorem, który jest niezbędny do inicjacji działania. Potrafił rozładować napięte sytuacje, zorganizować spontaniczny wyjazd, zmobilizować każdego do przebiegnięcia maratonu. „Wszystko Jest Możliwe” było jego życiową dewizą. Dlatego tak dobrze odnalazł się w triatlonie i w ruchu IronMan, czyli „ludzie z żelaza”. Motto Ironman to właśnie „Anything is possible„.
Pamiętam, jak po wyjeździe do Nowej Zelandii zorganizował wystawę swoich zdjęć i jak był dumny z tego projektu.
Pamiętam, jak braliśmy udział w różnych biegach. Maratonach. Pamiętam, jak razem z rodziną kończyliśmy najdłuższy triatlon świata. Ironman w Szwecji, w 2018. To ponad 11 godzin maksymalnego wysiłku fizycznego. Wspaniałe wydarzenie dla całej rodziny. Mnóstwo wspomnień. Wielka duma. Niedawno, 1 września, Michał zrobił 1/4 Ironman w Kaliszu. Osiągnął swój najlepszy wynik w triatlonie.
Michał był wspaniałym mężem i ojcem. Przez ostatnie lata pracował z domu, i praktycznie cały czas był razem ze swoimi małymi dziećmi, z Kubą i Mają. To dzieci i Kasia były zawsze na pierwszym miejscu.
Michał był też wspaniałym synem. Najmłodszym, ale najważniejszym elementem zespalającym całą rodzinę.
Był też wspaniałym przyjacielem. Dla nas wszystkich.

W swoim zaledwie 38-letnim życiu przeżył więcej niż wielu ludzi potrafiłoby przeżyć w 100 lat. Był i jest wspaniałym przykładem do naśladowania. Każdego z nas nauczył czegoś, co będziemy rozwijać i co pozwoli nam przeżyć nasze własne życia pełniej.
Michał chciałby, aby w naszych życiach też wszystko bylo możliwe.
]]>
http://mino.lv/20-wrzesnia-2019/feed/ 0